18 czerwca odbędzie się kolejny protest kobiet.
Być może to największy do tej pory Marsz Godności.
To marsz kobiet . Na co? Na próby całkowitej
kontroli ich ciał, ich życia
#dziewuchydziewuchom#marszgodności
Kobiety potrafią być cierpliwe. I ciche. I wytrzymałe. Do czasu
Gniew kobiet to gniew, którego boi się każda władza. Gdy na ulicę wychodzą kobiety, to znaczy, że już naprawdę jest nie do wytrzymania. Bo kobiety potrafią być cierpliwe. I ciche. I wytrzymałe. Do czasu.
18 czerwca odbędzie się kolejny protest kobiet. Być może największy do tej pory. Marsz Godności. To marsz kobiet wkurzonych. Na co? Na próby całkowitej kontroli ich ciał, ich życia.
Jeśli chcesz zachować możliwość decydowania o sobie, wyjdź na ulicę 18 czerwca. Jeśli nie możesz być w Warszawie, wyjdź na ulicę w swoim mieście.
Wstydzisz się protestować? Nie wstydź się. 18 czerwca na ulicach będą z tobą tysiące innych kobiet, które nigdy wcześniej nie demonstrowały. Zwykłych kobiet, które poczuły, że jeśli nie krzykną teraz, za chwilę będzie za późno - obudzą się w kraju, gdzie ich głos nic już nie będzie znaczył.
Weź mamę, siostrę, przyjaciółkę, córkę. Weź męża, ojca, brata, syna.
Będzie muzyka, słońce, wspólnota ludzi ceniących wolność wyboru.
Na ostatnim marszu organizowanym przez Dziewuchy było 7 tys. osób. To dużo. Ale powinno być więcej. Setki tysięcy. Milion. W końcu chodzi o nasze życie.
Czy na pewno masz wtedy coś ważniejszego do zrobienia?
18 czerwca odbędzie się kolejny protest kobiet. Być może największy do tej pory. Marsz Godności. To marsz kobiet wkurzonych. Na co? Na próby całkowitej kontroli ich ciał, ich życia.
Jeśli chcesz zachować możliwość decydowania o sobie, wyjdź na ulicę 18 czerwca. Jeśli nie możesz być w Warszawie, wyjdź na ulicę w swoim mieście.
Wstydzisz się protestować? Nie wstydź się. 18 czerwca na ulicach będą z tobą tysiące innych kobiet, które nigdy wcześniej nie demonstrowały. Zwykłych kobiet, które poczuły, że jeśli nie krzykną teraz, za chwilę będzie za późno - obudzą się w kraju, gdzie ich głos nic już nie będzie znaczył.
Weź mamę, siostrę, przyjaciółkę, córkę. Weź męża, ojca, brata, syna.
Będzie muzyka, słońce, wspólnota ludzi ceniących wolność wyboru.
Na ostatnim marszu organizowanym przez Dziewuchy było 7 tys. osób. To dużo. Ale powinno być więcej. Setki tysięcy. Milion. W końcu chodzi o nasze życie.
Czy na pewno masz wtedy coś ważniejszego do zrobienia?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz